„Psychoanioł w Dublinie” Łukasz Stec

psychoaniołCzy zastanawiałeś się kiedykolwiek drogi czytelniku, co zrobiłbyś z wiedzą, że za równy tydzień zostaniesz zamordowany? Gdyby tego było mało, dzień, w którym masz zginąć, jest twoim świętem – twoimi urodzinami. Przerażające, prawda?

Poniedziałek zaczyna się normalnie, nic nie wskazuje na to, by miało wydarzyć się coś, co zmieni życie głównego bohatera. Wowa lada moment musi wstać, by nie spóźnić się do pracy, której nie lubi (sprzedaje pierogi). Przed wyjściem wypije kawę, nakarmi kota z depresją i zaciągnie się papierosem. Jednak ten tydzień rozpocznie się dla niego nietypowo. Wowę odwiedza psychoanioł w przebraniu Indianina, który obwieszcza, że mężczyzna zostanie zamordowany w dniu swoich urodzin.

Wowa musi stoczyć wyścig z czasem, znaleźć i obezwładnić mordercę, bo przecież chce żyć. W momencie kiedy dociera do niego powaga słów anioła, wszystko przyśpiesza. Autor podzielił książkę na dni tygodnia i w każdym dzieje się coś ważnego, krąg podejrzanych, potencjalnych zabójców się rozszerza. Wowa staje się czujny, usiłuje wszystkich sprawdzić, a z pomocą przychodzi mu psychoanioł.

Sytuacje, które spotykają głównego bohatera są czasami mocno przerysowane ale zabawne. Łukasz Stec stworzył świat pełen czarnego humoru. Widać, że w powieści nie obawia się łączenia gatunków. Znajdziecie tutaj elementy romansu, groteski oraz kryminału. Pomimo, że Wowa to Polak, w książce trudno to odczuć. Akcja toczy się w Dublinie. Bohater nie wspomina Ojczyzny, jest mu dobrze na obczyźnie, tu pracuje i żyje.

„Psychoanioł w Dublinie” to idealna książka na gorsze dni. Nie brak tam zabawnych incydentów, zaskakujących sytuacji. Jedno jest pewne. Nikt przy tej lekturze nie będzie się nudził. 

 

Agnieszka Miśkowiec

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Reklama

Reklama

Error: Any articles to show